MOTYWACJA DZIECKA DO NAUKI.
Jak pomóc własnym dzieciom?

W ostatnich latach niemalże w każdej dziedzinie nauki zauważalny jest ogromny postęp. Również w dziedzinie psychologii nastąpiła znaczna weryfikacja poglądów. Dziś coraz mniej ludzi wątpi, niedowierza, że na nasze dorosłe życie ma wpływ nasze dzieciństwo.

Wszyscy, na nowo musimy przyjrzeć się sobie, własnej postawie wobec dzieci, gdyż to właśnie relacje dziecko-rodzic są niezwykle ważne i rzutują na dorosłe życie. Szczególnie dziś, gdy na zewnątrz jest tak dużo niebezpiecznych atrakcji dla naszych dzieci, młodzieży.

Wśród wszystkiego, co cenimy najbardziej jako ludzie, pomyślność naszych dzieci wydaje się być szczególnie ważna, jeśli nie najważniejsza. Stawiamy sobie pytanie: ,,Co jako rodzic powinienem robić, aby zapewnić dziecku pomyślność?”.

Pomyślność naszych dzieci zależy w znacznym stopniu od tego, czy potrafimy wyciągnąć wnioski z sukcesów i porażek naszych rodziców. Warto pamiętać, że przyszło nam żyć w okolicznościach dość różnych od tych, w jakich żyli nasi rodzice, a jeszcze w innych żyć będą nasze dzieci. Przyszło nam żyć w przyszłości, której kształtu nie przewidzieli ani nasi rodzice, ani my sami. Niestety nie jesteśmy przygotowani ani do warunków życia w czasach, które się zrodziły, ani do negatywnych zjawisk, które stają się obecnie coraz powszechniejsze wśród dzieci i młodzieży.

Jest tyle zła wokół nas. Często nie mamy wpływu na to, co dzieje się na zewnątrz, ale musimy uświadomić sobie, że tak całkiem bezradni nie jesteśmy, ( jak niektórzy twierdzą ), mamy przecież wpływ na to, co się dzieje w naszych domach.

Zmiany w kraju przyniosły również nowe szanse i my dorośli, rodzice i nauczyciele mamy obowiązek przygotować nasze dzieci do korzystania z tych szans, a nade wszystko odpowiedzialni jesteśmy za ich przyszłość.
My to znaczy – rodzice i nauczyciele. Ale nauczyciel bez autentycznego zaangażowania rodzica nie zdziała zbyt wiele. A nade wszystko nie może być tak, że za rozwój dziecka do południa odpowiada "minister oświaty i wychowania, a po południu prezes telewizji".

Jest zrozumiałe, że te ciężkie czasy, w których przyszło nam żyć dzisiaj, wpływają na nasze samopoczucie, tracimy optymizm i nadzieję. Może nawet wygasły w nas aspiracje, ambicje, nadzieje, ale dzieci mają skłonność do optymistycznego patrzenia w przeszłość. Byłoby fatalnie, gdyby nasze frustracje i lęki odziedziczyły po nas nasze dzieci, gdybyśmy zarazili je naszymi obawami, że w tym kraju zwykli ludzie nie mają szans. Nasze dzieci nie mogą uważać za utopię osiągnięcie sukcesu, dlatego muszą być lepiej przygotowane do korzystania z nowych szans, ale o tę szansę trzeba walczyć. My w tej walce musimy naszym dzieciom towarzyszyć, a przede wszystkim przygotować je do niej. Musimy pamiętać, aby od początku wdrażać dziecko do postrzegania siebie jako jednostki twórczej, że wykształcenie daje im możliwość wyboru różnych ,,drzwi”. Wizja zmian pracy jest dziś bardzo trudna do przyswojenia przez dorosłych, ale nie może tak być z naszymi dziećmi.

Kiedy w domu pojawia się maleństwo, każdy niemalże rodzic widzi w swoim dziecku przyszłego geniusza. Nad kołyską roztacza wizję świetlanej przyszłości swojej pociechy. Taką postawę często wzmacniają liczni znajomi twierdząc, ,,jakie cudowne”, ,,jakie mądre”.
                                                                    

                                                                          Z czasem geniuszy jest coraz mniej. Dlaczego?

Za główną przyczynę uważa się nieumiejętność kierowania rozwojem dziecka. Niestety, umiejętność ta, nie przychodzi wraz z narodzinami naszego dziecka. Nikt nigdy nie twierdził, że wychowanie dziecka to łatwa sztuka. Wymaga przecież od rodziców nie tylko intuicji i miłości, ale także wiedzy.

Trzeba być świadomym faktu, że zdolności dziecka zależne są nie tylko od cech indywidualnych dziecka, ale przede wszystkim od postaw wobec niego. Jeżeli nie rozwijamy w dziecku ciekawości świata, nie rozwijamy zainteresowań, to jak ma się ono rozwijać? Zrozumiałe jest, zainteresowania kosztują.

 Należy, np. przyjrzeć się dokładnie, jak uczymy swoje dzieci wydawania pieniędzy. Nieraz obserwuje się jak dzieci wydają pieniądze na kiczowate, reklamowane, nic nie warte ,,bibeloty”, nie wspominając już o słodyczach. Czy w tej sytuacji trudno jest nam odpowiedzieć na pytanie, ile dzieci ma nawyk kupowania czasopism, ciekawych krzyżówek (w księgarniach jest naprawdę duży wybór), itp.?

Wiedzy wokół nas jest coraz więcej i tej wiedzy będzie ciągle przybywać. Człowiek nie jest w stanie ją ogarnąć, ale musi umieć z niej korzystać.

Nikt nie potrzebuje, tak często motywacji do nauki, pracy jak dziecko! A przecież każde dziecko przychodzi do szkoły ze szczerym pragnieniem, aby dobrze się uczyć. Nie możemy, dziecka po jakimś czasie (zwłaszcza, gdy zaczynają się niepowodzenia) po prostu zostawić. Bez pozytywnej motywacji zdobywanie wiedzy przekształca się w uciążliwą, mozolną pracę.

Jak zapobiec wystąpieniu u dziecka niechęci do nauki?
Jak wesprzeć poczynania szkoły, nauczyciela?

Jednym z podstawowych warunków jest wyrobienie u dzieci szacunku do nauki i uczenia się jako czynności, która wymaga dużego wysiłku, siły woli, a nawet rezygnacji z wielu przyjemności. To nie jest trudne, jeżeli sami wyrażamy taką postawę. Warto też się zastanowić, czy to nie nasza postawa powoduje, że zamiast powodować u naszych dzieci rozwój motywacji do zdobywania wiedzy popychamy je do pogoni za dobrymi stopniami.

W przypadku niepowodzeń, najtrudniej jest zmotywować dziecko do wysiłku. Niestety ciągle popełniamy bardzo powszechny błąd – dążymy do likwidacji trudności, a nie zastanawiamy się nad przyczyną. Czasem winą obarczamy nauczyciela, czasem lenistwo dziecko (tak sadzimy) jest dla nas wytłumaczeniem. Nie piętnujemy od razu naszych dzieci. Spróbujmy je lepiej po prostu poznać, zrozumieć, spróbujmy po prostu im pomóc. Wspólne rozmowy, spacery, dyskusje na temat bieżących wydarzeń. Jeżeli mamy czas na wspólne oglądanie filmu, to także musimy mieć czas na rozmowę o filmie. Takie rozmowy, gdy wymieniamy własne poglądy to najlepsza okazja, aby zobaczyć, co dla waszego dziecka jest teraz ważne, co się liczy, jakie ma poglądy, jak ocenia innych, siebie itp.

Zawsze rodzice powinni interesować się swoimi dziećmi. To pozwala na dostrzeżenie trudności, z którymi nie radzi sobie dziecko. One nie bardzo lubią o tym mówić i to doprawdy z różnych powodów. Czasem zupełnie nie zrozumiałych dla dorosłych. Dzieci po prostu się boją, wstydzą. Mają prawo! Odpowiednie postępowanie będzie równoznaczne z eliminowaniem źródeł niepowodzeń w nauce szkolnej a także trudności wychowawczych. Należy zawsze pamiętać, że jeżeli chcemy zmienić sytuację dziecka, najpierw musimy zmienić siebie. Szukajmy pomocy dla dziecka, rozmawiajmy o dziecku z nauczycielami, zgłaszajmy swoje spostrzeżenia, aby dziecko widziało i czuło, że i rodzic i nauczyciel stoją po tej samej stronie.

Stworzenie życzliwej atmosfery, spokoju, zaufania jest szczególnie ważne w przypadku niepowodzeń. Należy oczywiście pamiętać o zapewnieniu podstawowych warunków. Dziecko musi mieć swój własny kąt do nauki i musi wiedzieć, że gdy się uczy jest ,,nietykalne”, że oglądanie telewizji przez rodziców w tym samym pomieszczeniu jest niedopuszczalne! Pamiętajmy, aby nie oceniać głośno swoich dzieci, szczególnie w ich obecności: ,,jest mało zdolny”, ,,ma krótką pamięć”, itp. Dziecko szybko w to wierzy i traktuje jako usprawiedliwienie swoich niepowodzeń, a poza tym nikt nie lubi negatywnych ocen.

Nikt nie narzuci państwu ani sposobu, ani metody postępowania, uważam, że rodzice mają prawo, a nawet obowiązek wyboru i przystosowania wszelkich działań do warunków, w jakich funkcjonuje ich rodzina.

„Tego się trzeba nade wszystko strzec,
aby nie znienawidził nauki ten,
kto jej jeszcze nie może pokochać”.

Tekst opracowany na podstawie poradnika dla rodziców „ Vademecum dla rodziców pod redakcją Wojciecha Pomykało”.

 

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.